UWAGA!
Jeżeli chcesz być na bieżąco zostaw swój jakiś kontakt (twitter, email, cokolwiek) będę pisała Ci o nowych postach ;)
1. Bardzo dziękuję Wam za wszystkie wspaniałe komentarze :) Jesteście wielcy! Dlatego kolejny rozdział pojawi się, gdy pod tym postem będzie 8 komentarzy ;) Dziękuję!
2. Teraz mam jeszcze wolne, dlatego piszę jak najwięcej, ale jak wrócę do szkoły to jestem pewna, że nie będę mogła tak często dodawać rozdziałów, dlatego będziecie musieli czekać na nową notkę ok 1 tydzień, może półtora, a nie dwa dni. Przepraszam, będę starała się połączyć te dwie rzeczy i proszę Was o wyrozumiałość ;)
3. Dziękuję za już ponad 15 tys. wyświetleń!
4. Dzięki za zagłosowanie w sądzie! Wygląd nie jest jeszcze idealny, ale będzie. Może to potrwać ponad miesiąc, na pewno nie przed lutym. Nic więcej nie mówię i nic nie obiecuję ;)
5. Mam jeszcze jedną "niespodziankę", pojawi się ona w najbliższym czasie ;) stay tuned ;p
MIŁEGO CZYTANIA :)
_____________________________________________________________
-Jejku Alex, co ty się tak drzesz?
-John? Myślałam, że jesteś w pracy.- nie wiedziałam, że brat jest w domu.
-Co się stało? - zapytał.
-Pamiętasz jak szliście z Michaelem do pracy? Co było wtedy żelazną zasadą? - zapytałam.
-Proste. Pracuj ile się da, ale nie zaniedbuj szkoły.
-Dokładnie. A wiedziałeś o tym że Michael nie był od 3 tygodni w szkole?- opowiedziałam w skrócie moją rozmowę z dyrektorem.
-Alex czemu mi nie powiedziałaś wcześniej?! -John zaczął się już bulwersować.
-Weź ty się uspokój przecież nie wiedziałam myślałam, że chodzi więc o co ten bulwers?!-nie byłam gorsza i też zaczęłam wrzeszczeć. W tej chwili drzwi frontowe trzasnęły, a w nich pojawił się Mike.
-O co wy się tak wydzieracie? Słychać już was na końcu ulicy.
-Świetnie, że jesteś Mike. Chodź tu. - powiedział John.
-Jak było w szkole? - zapytałam z ironią.
-Bardzo dobrze, dostałem 4.-bez zająknięcia odparł mój braciszek.
-O naprawdę? To się bardzo cieszę! Cieszę się też z tego, że cały czas nas oszukujesz i nie chodzisz do szkoły od 3 tygodni! Cieszę się też z tego, że jest koniec semestru i grozi ci nie klasyfikacja! Oraz cieszę się z tego że mój brat to niemota i w przyszłym roku będę z nim w jednej klasie!
Po moim jakże głośnym wystąpieniu nastała chwila ciszy.
-Ja...-zaczął Michael.
-No co ty? No słucham? Myślałeś, że ile to jeszcze potrwa? - zapytałam. Nerwy już mi nie wytrzymały. Normalnie każda młodsza siostra by się nie przejmowała, ale my mamy tylko siebie, i kocham go naprawdę bardzo bo dzięki niemu i Johnowi żyję.
-Alex to nie jest twoja sprawa! Staram się na nas zarabiać zobacz jak żyjemy!
-Mike, ale jakim kosztem?-zapytał spokojniejszym tonem John. -Miałeś chodzić do szkoły.
-Wiem, nawaliłem. Ale tylko w taki sposób damy radę.
-Mike, proszę cię. Nie zaniedbuj obowiązków. Pracuj, ale nie w ten sposób bardzo Cię proszę. Szkoła też jest ważna.
-Szkoła jest dla frajerów! - wykrzyknął Mike i poszedł na górę.
-Nie poznaję go.-stwierdziłam, niby do siebie, ale nie uszło to uwagi Johna.
-Co sugerujesz?-spytał.
-Że coś jest na rzeczy.
Nie zrozumiał o co mi chodzi, a ja od razu unikając jego pytań poszłam na górę do Michaela. Wiedziałam, że nie powiedział całej prawdy. W zasadzie, to nie powiedział nic. A ja musiałam się dowiedzieć o co chodzi. Weszłam do jego pokoju.
-No i? - zapytałam.
-Puka się?-warknął.
-Nie o to mi chodzi. Mike, znam cię. Wiesz o tym. A ja wiem, że nie powiedziałeś nam tego co robisz dokładnie. Co to za praca?
-Pracuję z ludźmi.
-Tak wiem. Już to kiedyś mówiłeś. Z jakimi ludźmi? Ej co się dzieje? Nie poznaję cię.
-Alex proszę...
-Nie proś mnie tylko powiedz. Wiesz, że jeżeli dalej tak będzie dyrektor wyśle do nas delegacje. Przeszukają dom, zabiorą mamę, a nas wyślą do jakiegoś sierocińca albo coś. Jesteś tego świadomy? Daj sobie pomóc do cholery! - mój brat westchnął. Poruszyło go to co do niego powiedziałam, ale nie bardzo wiedziałam dlaczego.-No więc?
Nic nie odpowiedział. Wstał podszedł do biurka, wziął drewnianą matrioszkę, otworzył jedną, drugą, potem trzecią, a wreszcie w czwartej było coś, co najwidoczniej mi pokazał. Wysypał to sobie na rękę i wrócił na łóżko. Spojrzał mi w oczy i otworzył swoją garść by mi pokazać, co tak bardzo ukrywa.
-CO DO...?!- nie zdążyłam dalej dokończyć bo wszystko rzucił na łóżko, wstał i zakrył mi dłonią usta. - Yyyyyy - próbowałam powiedzieć, ale nic to nie dało. Ugryzłam go w rękę.
-Ała! -krzyknął. -Siadaj i bądź cicho!
Byłam posłuszna i usiadłam, Patrzyłam się na łóżko, gdzie leżały pojedyncze woreczki typu zip zap z białym proszkiem w środku. Z narkotykami.
-Mike! Co tu się dzieje! - krzyknęłam szeptem.
-Alex, to nie tak jak myślisz.
-Bierzesz dragi?-złapałam ręką jego buzię i spojrzałam mu w oczy. - No tak! Powiększone źrenice, podkrążone oczy! Wszystko się zgadza.... No nie wierzę.... Żeby aż tak upaść! Musze powiedzieć to Johnowi! - nie mogłam przestać gadać.
-Alex! Alex! - próbował mnie uspokoić.- Ja nie biorę.
-Co? -zapytałam zbita z tropu.
-Nie biorę. Jestem dilerem. Sprzedaję je innym, Mam z tego kasę. - no nie wierzyłam. Mój brat dilerem.
-Ile z tego masz?- zapytałam ostrożnie.
-Dużo. Zależy od dnia. Wszystko przekazuję Johnowi, ale jeszcze się nie zapytał skąd mam tyle kasy. Czasem sobie zostawiam trochę, żeby nie było podejrzane, ale...- nie dokończył bo zamilkł jak zobaczył moją minę. - Co ty kombinujesz?
-Wkręć mnie. - powiedziałam wprost.
-Nie. - był już zły. - nie będę cię w to wplątywał. Zdajesz sobie sprawę, że jak wejdziesz w to to już nie wyjdziesz? Nie dasz rady.
-Mike proszę. Zarobimy więcej i w końcu się stad wyniesiemy. - miałam już to w głowie. Zarobimy. Wyprowadzimy się stąd do Europy. Mamę wyślemy do AA. Wszystko będzie super. Jak dawniej. Będziemy mieć kasę.
-Nie.
-Albo mnie wkręcisz, albo powiem Johnowi. A on ci tego nie daruje. Wiesz co on o tym sądzi. Jest wrogiem wszelkich używek, Jego nie będzie obchodzić, czy ty to sprzedajesz, czy bierzesz. To będzie oczywiste. Wyśle cię na odwyk. Zabroni wychodzić. Zabierze ci telefon i będzie cię cały czas pilnował.
-Alex... - zająknął się.
-Okej idę do Johna.- wstałam. Nie jestem donosicielką, ale wiedziałam, że to na niego zadziała. Przynajmniej w dzieciństwie działało. Musiałam tak zrobić. Chciałam, abyśmy mieli inne życie. A Michael znalazł na to sposób. Wiedziałam, że to jest złe. Wiedziałam, że będę mieć wyrzuty sumienia, ale dzięki temu możemy normalnie żyć.
-Dobra czekaj!-krzyknął.- Coś się da zrobić.
Następnego dnia ja też nie poszłam do szkoły. Michael dostał podobno niezłe zlecenie, za niezłą kasę. Od rana się przygotowywaliśmy. Oczywiście John nic o nas nie wiedział. Razem z Mike'em wyszliśmy rano z domu, by John uwierzył, że idziemy do szkoły.
-Słuchaj. Dzisiaj jest wielki dzień. Dzisiaj nie szlajamy się po dziurach. Klient będzie czekał w hotelu. Najdroższym hotelu w mieście, wiec musimy jakoś wyglądać. Idziemy teraz na zakupy, kupisz sobie coś. - wytłumaczył mi brat.
-Jakbym miała za co. - odburknęłam.
-Ja mam za co.
-Ej ale zaraz. W hotelu? Zgłupieliście? - coś mi tu nie pasowało. W hotelu? Pełnym kamer? Nie pasowało mi to całkiem.
-Tak w hotelu. Nie będziemy się rzucać w oczy elegancko ubrani.
Michael był za bardzo pewny siebie. Nie opierałam się bratu, w końcu to on wie co robi. Nie zdawałam sobie sprawy, że Michael aż tyle kasy zostawia dla siebie, wiec starczyło nam na koktajlową, świecącą suknię dla mnie oraz na granatową marynarkę i muszkę dla Micheala. Wróciliśmy do domu gdy John już był w pracy. Zostało nam trochę godzin do zadania, więc poszłam się przespać. Dwie godziny przed wyjściem obudził mnie brat. Poszłam wziąć szybki prysznic, przebrałam się, czesałam włosy, wzięłam jakiś błyszczyk mamy i pomalowałam usta. Byłam gotowa. Nigdy jeszcze tak nie wyglądałam... Tak... pięknie jak na mnie. Sama byłam zdziwiona. Pół godziny przed umówionym spotkaniem wyszliśmy. Droga minęła w ciszy. Przed wejściem do hotelu wreszcie odezwałam się do brata.
-I jak? Stresujesz się?
-Nieee... co ty. - odpowiedział łamiącym głosem Mike. -dobra chodź wchodzimy. Ja wiem gdzie mam iść, więc trzymaj się mnie.
Bałam się. Nigdy nie uczestniczyłam w czymś takim, ale nie dałam tego po sobie poznać. Weszliśmy. Z natury martwię się za bardzo, dlatego od razu rozejrzałam się za kamerami. Było ich mnóstwo i nagle jak na znak wszystkie obróciły się w naszą stronę.
-Michael, nie podoba mi się to.
-Cicho. Nie rozglądaj sie idziemy.
Nie wiedziałam, gdzie prowadzi mnie Michael, ale czułam się obserwowana przez tych ludzi.
-Mike, chodź wychodzimy. Mam złe przeczucia.
-Teraz się już nie wycofasz, widzę go. - Szliśmy równym krokiem do tego ów człowieka, kiedy zobaczyłam przy nim dwóch potężnych facetów, a dwa metry przed nimi stał jeszcze jeden udający, że czyta gablotkę.
-O kurwa... - szepnął Mike.- Alex pocałuj mnie w policzek i dyskretnie się wycofaj. Ten na pierwszej to wtyka. Poznaję go, raz prawie mnie złapał. Ja nie wiem, jak to się stało. Przepraszam... Mów co robię!
Wiedziałam... Zrobiłam to co mówił mi brat i już się odwracałam gdy przede mną nie wiadomo skąd pojawił się jeszcze jeden typ.
-Gdzie się pani śpieszy? Niech pani zostanie z nami. Będzie zabawnie. - powiedział, a mi przeszły ciarki po plecach.
Zapowiada się bardzo ciekawie =D czekam na kolejny;**
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na następny :) wiadomo kiedy bedzie?
OdpowiedzUsuń8 komentarzy pod tym postem omijając moje ;) czyli jeszcze 6 :P
UsuńBardzo ładny rozdział. Podoba mi się całość i powiem, że jestem ciekawa dalszych rozdziałów. Piszesz fajnie oraz przyjemnie. Oby tak dalej xx
OdpowiedzUsuńhttp://isabellebailey.blogspot.com/
Świetne! Ale nie radzę wymuszać komentarzy bo to zniechęca do czytania :)
OdpowiedzUsuńdzięki ;) tak, ale gdybym nie "wymuszała" to bym nie miała dla kogo pisać bo nikt by nie komentował ;) A w ten sposób chociaż komuś zależy na tym by pojawił się nowy rozdział i pojawiają się komentarze, a ja wiem, że ktoś to czyta ;). Na poprzednim opowiadaniu już się o tym przekonałam :P
UsuńBlog został dodany do Katalogu Euforia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Białko :>
Świetne opowiadanie <3 Bardzo lubie Jelene i nie moge doczekać się aż akcja się rozwinie. Dlaczego ona dołączyła do brata, to dla mnie taki szok. Czekam na kolejny i zapraszam do siebie: nataliemusiclife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na nastepny./ Zu
OdpowiedzUsuńświetny rozdzia! ciekawie, ciekawie nie powiem, dlatego nie mogę się już doczekać nexta. Pozdrawiam anika��
OdpowiedzUsuń