Spojrzałam na niego i na chwilkę otworzyłam usta ze zdziwienia, ale zaraz je zamknęłam, bo raczej tak nie wypada. On przyglądał się mojej reakcji.
- Sorry, jaa... - zaczęłam się jąkać.
- Czyli już mnie poznałaś. Błagam nie zacznij teraz piszczeć, bo ktoś powiadomi paparazzich, że tu jestem, a tego nie chcę. Mam świadomość, że jesteś zdziwiona, ale na kawę się zgodziłaś - i uśmiechnął się zalotnie.
- No tak... Zgodziłam się, ale..
- Nie ma żadnego ale.- założył z powrotem swoje okulary. - Chcesz się przejść, czy może wolisz pojechać samochodem?
- Możemy się przejść, tu blisko widziałam kawiarnię.
- No to chodźmy. - uśmiechnął się i ruszył w przeze mnie wskazanym kierunku. Ruszyłam za nim. W mojej głowie działy się niestworzone rzeczy. Z tego co sobie poukładałam, dowiedziałam się, że Justin Bieber chce ze mną iść na kawę mimo tego, że jestem zwykłą dziewczyną ,a nie żadną tam gwiazdą. Ale zaraz pojawiła mi się myśl w mojej głowie. "No tak. To w ramach rekompensaty za koszulkę".
- Ale czekaj. - powiedziałam.- Jeśli nie chcesz nie musimy iść. Mogę sobie spokojnie odejść i udam, że się nic nie stało.
- Ej zaraz. To ja cię zaprosiłem na kawę, więc chyba nie ma problemu nie? - przystanął i poczekał na mnie. Ruszyłam w jego stronę lekko się uśmiechając. Odwzajemnił uśmiech. Po jakiś 10 minutach doszliśmy. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku, na samym końcu jasnej sali. Tak się składa, że przy stoliku była cała ściana ze szkła.
- A więc mieszkasz tu? - spytał się Bieber.
- Nie zupełnie. To znaczy nie. - odpowiedziałam cała zmieszana - Mieszkam w Californii a dokładnie w Bakersfield.
- A więc jesteś z USA tak jak ja - uśmiechnął się. - Więc pewnie przyjechałaś na wakacje?
I w tym momencie właśnie podszedł kelner.
- Co podać?
- Dwie Capuccino i dwa kawałki szarlotki. - powiedział chłopak.
- Coś jeszcze?
- Nie dziękujemy. - kelner oddalił się od stolika. - Ale czekaj. Z tego co się orientuję to w USA jest jeszcze rok szkolny, więc teoretycznie nie przyjechałaś tu na wakacje... - zamyślił się.
- Nie nie przyjechałam - i uśmiechnęłam się, bo strasznie mi się spodobała mina myślącego Justina.
- A więc? - wyszczerzył się w uśmiechu.
- Przyjechałam na koncert a dokładnie na twój koncert. - Mina Biebera była niesamowita. Zszokował się nieźle chłopak, na co ja wybuchnęłam śmiechem.
- Ale jak mnie zobaczyłaś nie wyglądałaś na fankę. - powiedział zmieszany.
- Bo nie jestem - uśmiechnęłam się szeroko. - Moja koleżanka jest, zdobyła bilety, co prawda daleko od sceny ale są. Zgarnęła mnie i kolegę no i jesteśmy.
- Wow. No nie spodziewałem się. To już rozumiem dlaczego się nie darłaś jak inne. - Spojrzał się na mnie i przyglądał się przez jakieś dobre 2 minuty.
- Coś jest nie tak? - spytałam się speszona
-Nie, nie wszystko w porządku. Po prostu takich oczu jak ty masz jeszcze nie widziałem. Są takie przejrzyste i piękne... - byłam zszokowana, ale szok minął jak zobaczyłam czerwonego ze wstydu Justina.
- Przepraszam, nie powinienem, poza tym nawet nie znam twojego imienia. - zmieszał się.
- Jestem Scarlett. Ale możesz mówić na mnie Scarl. - podałam mu rękę, którą uścisnął.
- Justin jestem - uśmiechnął się. Takiego uśmiechu u niego jeszcze nie widziałam.
- Proszę o to państwa zamówienie - znów podszedł kelner i postawił przed nami pięknie wyglądającą kawę i ciacha.
- Dzięki. - odpowiedziałam. Wzięłam kawę w rękę, i napisał się łyka, gdy coś mi mignęło przed oczami. Był dzień, a więc nie mogłaby to być jasna błyskawica. Spojrzałam w stronę okna i zobaczyłam faceta z aparatem.
- Justin... - powiedziałam powoli. Spojrzał się w tym kierunku co ja.
- Odwróć głowę. Patrz się na mnie i udawaj, że ze mną rozmawiasz. - zrobiłam co mi kazał. On w tym czasie wyjął portfel i położył na stoliku pieniądze za kawę i szarlotkę. Założył kaptur i swoje wayfarery.
- Załóż okulary, i choć wychodzimy stąd. Za rogiem Kenny zaparkował, pójdziemy tam wolno jak gdyby nigdy nic. 50% prawdopodobieństwa, że zostaniemy wzięci, za normalnych ludzi. - Justin patrzył w stronę fotografa. Wykorzystując jego nie uwagę wstał, a ja za nim. Gdy tylko wyszliśmy z kawiarenki, poczułam na swojej dłoni ciepły uścisk. Spojrzałam się i zobaczyłam rękę Justina na mojej. Ogarnęło mnie takie ciepło.
- Przepraszam, ale w ten sposób może się udać. - powiedział i uśmiechnął się pod nosem, czego ja imałam nie zauważyć. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nim się spostrzegłam, dotarliśmy do czarnego samochodu. Otworzył przede mną tylne drzwi. Wsiadłam do samochodu, a on zrobił to zaraz za mną. Wtedy zdjął okulary.
- Oni tak zawsze. Przepraszam. Ale i tak wybierzemy się kiedyś na cappucino. Do kiedy zostajesz?
- Będę to jakieś 3 tygodnie. - odparłam z uśmiechem.
- To się dobrze składa . Pójdziemy jeszcze zobaczysz. - wyszczerzył się Justin. W sumie nie jestem nadal jego fanką, ale dobrze mi się z nim gada. Na razie. Wiadomo pierwsze wrażenie. Ale co jeśli on jest inny? Ale wgl. o czym ja mówię. I co z tego że jest inny i tak go nigdy nie spotkam. Koncert i do widzenia pewnie o tej kawie zapomni. A więc na razie będę się zachowywać tak jakby mnie już nigdy nie zobaczył. Ale fajnie byłoby tak go jeszcze lepiej poznać. Moje rozmyślenia przerwał facet o imieniu z tego co orientuję Kenny.
- Cholera! - wykrzyknął. Justin obrócił się do tyłu.
- Mamy ogon. - powiedział. - Kenny wiesz gdzie jechać.
- Jasne. - przyspieszyliśmy ostro.
- Przepraszam...? Czy ja mogę się dowiedzieć co się tu dzieje? - spytałam zirytowana. W tym samym momencie dojechały do tamtego samochodu kolejne dwa.
- To co widzisz. Żyć na m nie dają. Przepraszam, ale jeśli chcesz, żeby nie było plotek musisz z nami pojechać i dzisiaj nie wrócisz na noc do swojego hotelu. Kenny wie co robi. - spojrzałam się na niego ze strachem. Ujął moją twarz w dłonie i wyszeptał.
- Hej, Scarl... Zaufaj mi proszę. - zrezygnowana oparłam się o siedzenie. Wyjęłam z kieszeni telefon. 6 połączeń nieodebranych. Oddzwoniłam szybko do Alyssy.
- Hej Al. - zaczęłam, ale nie dała mi dojść do słowa. - Proszę Cię uspokój się. Daj mi coś powiedzieć! - spojrzałam na Justina, który przecząco pokiwał głową. Czyli miałam skłamać albo coś wymyślić. Ale w sumie to ma sens. Alyssa wtedy nie będzie wariowała, że nie zna Justina.
- Przepraszam Cię, wiem, że to głupie, ale dzisiaj spędzę noc osobno okey? Spotkałam znajomego jeszcze ze szkoły i po prostu nie chciałam Was martwić. Jutro będę na miejscu obiecuję i przepraszam. Nic mi nie jest. Tak Alyssa, jestem bezpieczna. Też Cię kocham. Buźka!
Justin przysłuchiwał się rozmowie. Byłam na niego trochę zła, ale co on na to poradzi, że biega za nim tłum reporterów?
- Scarlett przepraszam. Nie powinienem. To przeze mnie. Spotkałem cię dzisiaj i już nawaliłem. I to dwa razy. Im bardziej się staram, tym bardziej źle wychodzi. - zmieszał się i oparł się o siedzenie zamykając oczy. Złapałam jego rękę, którą miał na siedzeniu.
- Justin naprawdę nic się nie stało. to nie twoja wina. - Otworzył oczy i splótł nasze palce. Wiem, że będę tego żałowała, ale to jest silniejsze ode mnie. Może będzie dobrze. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Prawie mi się to udało, gdy usłyszałam szepty przy moim uchu. Nie otwierając oczu wsłuchałam się.
- Scarl, wiem, że to za wcześnie, ale jak Cię zobaczyłem, to coś we mnie się ruszyło. Jesteś inna niż wszyscy. - I w tym momencie poczułam na moim policzku jego usta. Dobrze powiedział za wcześnie. Ścisnął moją rękę mocniej, a ja odwzajemniłam uścisk. I nagle przestałam myśleć. Weszłam do krainy snów.
____________
Rozdział wydaje mi się , że długi. Nie wiem, czy wam się spodoba. Pisałam go dzisiaj, i wgl. nie czytałam, go drugi raz, więc przepraszam z góry za błędy, czy powtórzenia. Mam nadzieję że się spodoba. Proszę o komentarze i dziękuję za poprzednie. Jak na razie będę pisać bloga, dla tej garstki osób co je czyta. A więc miłej lektury ; )
@viktoriaa_m
Przeczytałam wszystkie rozdziały od razu. Bardzo mi się podoba! Mogę być powiadamiana?<3
OdpowiedzUsuń@Dzowit
Na prawdę świetny blog i od dzisiaj bd go czytać :) Czy mogłabyś mnie powiadamiać o NN ? Byłabym bardzo wdzięczna ! :D @Belieber_9431
OdpowiedzUsuńświetny blog i fajny rozdział ;) czekam na następny.
OdpowiedzUsuńświetny blog ;)) powiadomisz mnie o nn @KAROLINA0101 ;))
OdpowiedzUsuńJustin pochodzi z Kanady, a nie z USA.
OdpowiedzUsuń