sobota, 30 czerwca 2012

Rozdizał 6

Szłam za nim. Z tego co się zorientowałam to szliśmy na przeciw huśtawki. Wreszcie przystanęliśmy przy jakimś drzewie.
- Poczekaj tu. - powiedział Justin i delikatnie mnie pocałował w policzek. Po chwili wrócił. - No chodź.
Poszliśmy co dziwne za drzewa, a tam pojawiła się drabinka.
- Yyyy... Justin?
- No proszę Cię wejdź. Ja będę szedł za tobą.
Weszłam po drabince. Wreszcie stanęłam na stabilnych deskach, które odgrywały chyba... taras. Justin mnie wyprzedził i otworzył drzwi.
- Panie przodem - uśmiechnął się zalotnie.
Przeszłam przez drzwi i to co zobaczyłam mnie zdziwiło. To był piękny drewniany domek na drzewie, który był urządzony jak normalny dom tylko troszkę mniejszy. Wszystko tu było dopasowane. Z tego co zdążyłam się zorientować to w stylu Justina, czyli dużo było tu elementów związanych z koszykówką. Była kanapa, półki, szafki a nawet dywanik i zasłonki na okna.
- Wow... Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Tu jest pięknie... - przyznam, że mnie zamurowało.
- Czekaj zaraz wrócę. Zapomniałem koszyka. Czuj się jak u ciebie - powiedział i wyszedł. Ja tym czasem wszystko obejrzała. Zdjęcia, w ramkach na półkach, kolekcję plakatów Justina i jego zabawki z dzieciństwa.
- No tak. Lubiłem się kiedyś bawić tym robotem. - ni stąd ni zowąd pojawił się Justin. Spojrzałam na robota i się uśmiechnęłam.
- Chodź, teraz pogadamy co? - złapał mnie za rękę i poszliśmy usiąść przy stoliku przy oknie. Zaczęliśmy ustawiać wszystkie smakołyki, a było ich mnóstwo! Od pizzy po owoce w czekoladzie. Zaczęliśmy rozmawiać. Jak normalni ludzie, jak gdybyśmy się znali od dawna. Ja mu powierzyłam moje tajemnice, a on mi swoje. To był cudowny wieczór.
- Kurczę Justin! Ale się zagadaliśmy! - powiedziałam zerkając na godzinę - Już 18! Choć zbieramy się.
- No dobra... - powiedział ze smutkiem w oczach.
- Ej co jest? - podeszłam do niego.
- To że to już jest koniec tego wieczoru.
- Daj spokój. Jutro masz koncert powinieneś być szczęśliwy.
- I będę. - powiedział łapiąc mnie za rękę. - Bo ty tam będziesz.
Zbliżył swoją głowę do mojej. Czułam na sobie jego ciepły oddech. Byliśmy coraz bliżej, aż wreszcie nasze usta zetknęły się w delikatnym pocałunku. Miał miękkie usta, dzięki którym czułam coś nie do opisania... Od razu serce mi przyspieszyło. Pocałunek był krótki, ale subtelny, romantyczny  z uczuciem.
- Chodź już Justin. - uśmiechnęłam się i wzięłam go za rękę. Zeszliśmy na dół. Od razu ruszyliśmy w stronę jego domu. Gdy byliśmy na miejscu zastaliśmy Kenny'ego siedzącego na fotelu ogrodowym popijającego jakiegoś shake'a.
- No na reszcie młodzieży! Myślałem że się na was nie doczekam! Musimy jechać później będą straszne korki!
- Kenny dlaczego nie zadzwoniłeś? - spytał z wyrzutem Justin.
- Ja nie dzwoniłem? - powiedział ze śmiechem ochroniarz. -  Popatrz na telefon! A gdy dzwoniłem słyszałem tylko ' Jeśli umiesz jeździć na rowerze nagraj wiadomość po sygnale. Jeśli nie umiesz...tez nagraj' - parsknęłam śmiechem. oboje się odwrócili w moją stronę.
- Przepraszam - powiedziałam ze śmiechem. - Justin sam to wymyślałeś?
- Taaak sam a coś jest nie tak? - na to wybuchłam jeszcze większym śmiechem.
- Nie nic. Jest fantastyczna ta twoja sekretarka .
- Dobra, ale moglibyśmy już jechać dzieciaki, bo się umówiłem wieczorem na jogging z Johnem.
Wsiedliśmy do samochodu, i ruszyliśmy w stronę mojego hotelu. Całą drogę przegadałam z Justinem. Wreszcie dojechaliśmy na miejsce.
- Do zobaczenia jutro Justin - powiedziałam i pocałowałam go delikatnie w usta. - 10 rząd miejsce 4.
- Paa mała - uśmiechnął się do mnie Justin i jeszcze raz się pocałowaliśmy tym razem dłużej.
- Dzieciaki czy wy aby nie przesadzacie? - spytał Kenny.
- Mam 18 lat! - krzyknął Justin.
- Nie wrzeszcz na mnie tak po pierwsze a po drugie nadal mam cię za dzieciaka Justin. - wyszczerzył się do mnie Kenny.
- Na razie! - krzyknęłam i wyszłam z samochodu. Stanęłam przed hotelem, aż wreszcie się odważyłam wejść.
-Dobry wieczór - przywitałam się z recepcjonistą i poszłam do siebie na górę. Bez zastanowienia weszłam do apartamentu.
- Jestem! - krzyknęłam.
- Scarlett! Jak długo Cię nie było! nie mogłaś powiedzieć? Martwiłam się o ciebie! Co ty tak długo robiłaś? - zaczęła wypytywać się Alyssa.
- Mówiłam już. Byłam u kolegi.
- Scarl... Czy ten kolega to jest może więcej niż kolega? - zapytała z chytrym uśmiechem Alyssa.
- Alyssa! Nie przesadzaj proszę! Gdzie Mike?
- W salonie.
Poszłam do salonu. Zobaczyłam chłopaka oglądającego kreskówki.
- Hej Mike - uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na kanapie.
- Hej młoda. Co robiłaś przez ten długi czas?
- Czy ja mam wszystkim to powtarzać? Byłam u kolegi ze szkoły.
Akurat przechodziła koło nas Alyssa.
- I jak? Fajnie było? - zapytał a po chwili dodał ściszonym głosem - Scarl, takie kity to możesz wciskać Alyssie. Skazałaś mnie na dobę z jaraniem się Bieberem z Alyssą. Żądam wręcz wyjaśnień - uśmiechnął się chłopak.
- Spotkajmy się o pierwszej w nocy w salonie. Będziemy mogli spokojnie porozmawiać. - powiedziałam również szeptem po czym dodałam już normalnym głosem. - Jestem wyczerpana. Muszę się iść położyć. - i poszłam do swojego pokoju. Wiem, że to jest nie fair tak nic nie powiedzieć przyjaciółce, ale zrozumcie nie mogę.  To dla niej będzie szok, że ja znam Biebera. Mike raczej nie zareaguje na to jak fan, tylko mnie wysłucha. Zawsze najpierw z poważnymi sprawami przychodzę do Mike'a. Usiadłam na łóżku włączyłam MP4 i zaczęłam sluchać muzyki. I tak zeszło do pierwszej godziny. Wyszłam cichutko do salonu. Mike już czekał. Usiadłam na przeciwko niego.
- No więc? Jak to było?
Zaczęłam mu wszystko opowiadać o początku. Czyli od tego jak poznałam Biebera. Potem dorzuciłam jeszcze moje mieszane uczucia, jego wyznanie, i dwa pocałunki. Powiedziałam jeszcze, że chyba jestem zakochana.
- Scarl, tak się cieszę - powiedział, po czym mnie przytulił.
- Mike, ale ja nie wiem czy dobrze robię.
- A jak ci mówi serducho? Rób wszystko według niego. Za 3 tygodnie wyjeżdżamy i niektórych rzeczy możesz żałować, ale też jak wrócimy do Polski, możesz żałować, że nic nie zrobiłaś. Cieszę się z twojego szczęścia i myślę, że powinnaś wykorzystać tą szansę.
- Oh Mike... - i jak zwykle wybuchnęłam płaczem. Ty razem ze szczęścia.  - Dziękuję ci, że jesteś. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
- Scarlett przestań się mazać. - uścisnął mnie najmocniej jak umiał. - A Alyssą się nie przejmuj. Zrozumie zobaczysz - uśmiechnął się do mnie.
- Późno już Mike. Chodź spać - powiedziałam i poszłam w stronę swojego pokoju. - Dobranoc.
- Dobranoc Scarl.
Cieszę się, że mam takiego Mike'a. On zawsze mi pomoże nie zależnie od sytuacji. Byłam zmęczona więc poszłam się umyć i położyłam się do łóżka. Jutro koncert. Oby mu dobrze wyszedł. Poczułam wibrację pod poduszką. Kto? Justin. " Dobranoc kochanie  ♥ " . Szybko mu odpisałam i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
                                                                        ***
Obudziłam się koło godziny 10. A właściwie to Alyssa mnie obudziła.
- Scarlett! Wstawaj! Dzisiaj koncert! Trzeba wszystko przygotować! W co my się ubierzemy?! No wstawiaj! - i wyleciała z pokoju jak gdyby nigdy nic. Zwlekłam się z łóżka chociaż mi się nie chciało jak nie wiem co. Poszłam do łazienki i wzięłam poranny prysznic oraz umyłam zęby. Wysuszyłam włosy, ubrałam się i poszłam zrobić śniadanie. Gdy wszystko już przygotowałam przyszedł Mike, a zaraz za nim Alyssa.
- Hej wszystkim. Jak tam minęła nocka? - zapytałam z dobrym humorem.
- A dziękuję Scarl. - odparła Alyssa. - A co ty taka dzisiaj wesoła co?
- O tak po prostu. O której wyjeżdżamy?
- O 18 i akurat będziemy tam będziemy na 19. A o 19.30 jest koncert.
- No to ja dzisiaj planuję się troszkę polenić na balkonie i poczytać książkę. - powiedziałam i zerknęłam na Mike'a.- Mike? Dobrze się czujesz?
Podniósł głowę znad stołu.
- Coo? A tak.. Ja chyba jeszcze pójdę się przespać.. - powiedział, po czym wstał i powędrował do swojego pokoju.
                                                                ***
Po upalnym dniu, nadeszła godzina przeznaczona na szykowanie się. wiedziałam, że Justin będzie mnie widział, dlatego chciałam coś założyć wyjątkowego, ale też takiego co by nie rzuciło uwagi Alyssy, że mi 'zależy'. Dlatego wybrałam granatowe rurki i siwą bluzkę z Lisą z Simpsonów. Do tego założyłam moje wayfarery, i trampki z flagą USA. Rozpuściłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. O 18 byłam już gotowa.
- To jak? Zbieramy się? - powiedziała Alyssa. Wzięłam swoją torebkę i wyszłam na korytarz. Czekałyśmy na Mikea, który zamykał apartament i wyszliśmy na zewnątrz, gdzie czekała już taksówka. Po długiej jeździe, dojechaliśmy na miejsce. była godzina 19.05 a słońce nadal świeciło. Weszliśmy na stadion i usiedliśmy na swoich miejscach. Zajęliśmy się sobą przez te 25 minut, przy piosenkach zadawanych przez DJ. Wreszcie coś zaczęło się dziać. Zaciemniono scenę i puszczono gęsty dym. Obserwowałam wszystko dokładnie. Nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę Justina. Wreszcie dym opadł, a na scenie pojawił się Justin. Zaczął tańczyć do dźwięku piosenki Baby. Mimo że jest to trasa Believe to śpiewał również piosenki z My World. Zaczął śpiewać. Zdjął swoje okulary a jego wzrok powędrował na wysokość 10 rzędu. Nagle nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnął się do mnie i patrzył przez jakieś  2 minuty. Spojrzałam na Alyssę. Bawiła się w najlepsze. Mike natomiast wyrażał mniej entuzjazmu. Po Baby przyszedł czas na Boyfriend. Na słowa "Girfriend, girlfriend, you can by my girlfriend" znowu się spojrzał na mnie. A może to tylko wytwór mojej wyobraźni. Nagle zabrzmiała "One less lonely girl." Justin powiedział coś do dwóch tancerzy, którzy zeszli ze sceny i powędrowali na publiczność tanecznym krokiem. Ku moim przerażeniu szli ku 10 rzędowi.
______________
Rozdział taki sobie. Końcówka nie wyszła wgl. Nie podoba mi się.
Kolejny rozdział:
4 KOMENTARZE.
Mam nadzieję że się uda ; )
Przyjmuję krytykę.
@viktoriaa_m

4 komentarze:

  1. bardzo mi się podoba:) na prawdę;*
    pozdrawiam, spixworth.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Własnie fajna końcówka, rozdział ciekawy :*
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Niesamowita historia! <3 strasznie mi się podoba :* czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. podoba mi sie ;D
    czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń