środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 5

Na początku chcę powiedzieć, że jeśli chcesz być powiadamianym o nowych rozdziałach bloga napisz w komentarzu jakiś kontakt czyli np. twitter, email, gg, ; )
_______________________
Obudziłam się w jakimś dużym pokoju, który zupełnie nie przypominał mi mojego hotelu. Poczułam jakiś ładny zapach, który przypominał mi śniadanie, które zawsze robiła mi babcia, gdy u niej nocowałam. Odwróciłam głowę i zobaczyłam... Biebera? Zaraz... Ja nocuję w domu Biebera... Cholera! Myślałam, że to tylko sen, a to jest jak najbardziej rzeczywistość... Znów do mnie powróciły wątpliwości. Co ja takiego wczoraj narobiłam? Może byłam tylko zszokowana reakcją na widok sławnej osoby. Na pewno tak. Nie ma innej opcji. Dzisiaj wracam do Alyssy i Mikea i udaję, że nic się  nie stało. Ale co tu udawać? Przecież nic się nie stało! Krzyknęłam do siebie w myśli. Ja tylko go trzymałam za rękę co chyba nie jest przestępstwem. Albo jest. Co ja najlepszego narobiłam.
- Dzień dobry Scarlett. - moje rozmyślenia przerwał Justin z uśmiechem na twarzy. - To co dzisiaj robimy?
- My? Chyba ty. Ja dzisiaj wracam do moich przyjaciół i zamierzam spędzić z nimi wolny czas. - odpowiedziałam. Wiem, że nie byłam za miła, ale tylko w ten sposób mogłam siebie uchronić od uczucia, które pewnie potem złamałoby mi serce. Już raz to przeżyłam. Nie chcę kolejny. Teraz pewnie się zastanawiacie co się kiedyś wydarzyło? No więc kiedyś mieszkałam w Australii. Tam miałam przyjaciela, z którym łączyło mnie chyba coś więcej niż przyjaźń. Na imię mu było Will. Ale mama znalazła pracę w USA i to był koniec. Nie chciałam tego powtórzyć drugi raz. Bieber mieszka również w USA ale na drugim końsu kraju! Nie o czym ja wgl mówię!
- Taak, ale chyba cię nie pocieszę. Wrócisz dopiero wieczorem.
- Coo? - wykrzyknęłam.
- Kenny musiał coś załatwić ze Scottem, wróci wieczorem. Przepraszam, ale tym razem to nie moja wina. - uśmiechnął się do mnie.
- No to wezmę autobus. - ja nie widziałam żadnego problemu w tej sytuacji.
- Chyba nie myślisz, że puszczę cię samą! - powiedział. - Mam pomysł. Znam niedaleko fajne miejsce. Zabiorę cię dzisiaj tam na cały dzień. Wieczorem wrócimy i odwiozę cię do domu. Układ stoi? - nie miałam wyjścia. A może chciałam z nim spędzić te kilka chwil i zobaczyć jaki jest naprawdę.
- No dobra. Może tak być.
- No to teraz zjedz śniadanie. - uśmiechnął i podał mi tacę. - Ja teraz pójdę się ogarnąć i za godzinkę po ciebie przyjdę dobra?
- Traktujesz mnie jak jakąś niemotę. Możemy się spotkać na jakimś korytarzu. - powiedziałam
- Tak mała jest jeden problem. Ty nigdy w tym domu nie byłaś, i nawet nie wiesz gdzie są drzwi wejściowe - wyszczerzył się do mnie. Wstał z fotela i podszedł do drzwi.
- Za godzinę się spotkamy. - mrugnął do mnie i się uśmiechnął najładniej jak potrafił. Po chwili wyszedł z pokoju. Opadłam na łóżko nie wiedząc o tym co myśleć. Dziwna ta sytuacja fakt. Ale na co ja w ogóle liczę. Pewnie jestem kolejną zabawką. Po chwili przypomniałam sobie, że są praktycznie wakacje. Dobra. Jeśli on się bawi ze mną ja się zabawię z nim - pomyślałam i się uśmiechnęłam sama do siebie. Zjadłam śniadanie, ubrałam się, spakowałam wszystko co moje do torebki i czekałam na Biebera. Dwie minuty potem pojawił się w drzwiach.
- Gotowa? - spytał.
- Jasne. - uśmiechnęłam się. Dobra. Czas działania. Cel? Uwieść. Ale czy ja w tym nie będę ofiarą? Czas pokaże.
- No to chodźmy. - i poszedł pierwszy. Wyszliśmy na zewnątrz. Wtedy zauważyłam, zę trzyma kosz piknikowy.
- Mamy mieć zamiar piknik?
- Powiedzmy.  - uśmiechnął się pod nosem. - No chodź już.
- Dobra Justin. Ale ja nadal nic o tobie nie wiem. - powiedziałam od razu gdy zaczęliśmy nasz spacer. - Jesteś super gwiazdą, ale to mi nie wystarcza. Mam wrażenie, że Bieber jest tylko przykrywką Justina. Powiedz mi coś o sobie.
Spojrzał w bok ale zaczął mówić.
- Jak już wiem nie jesteś moją fanką, także pewnie nie wiesz jakie miałem życie. Urodziłem się jak moja mama miała zaledwie 18 lat, a mój ojciec od nas odszedł. Mama musiała mnie sama wychować. To jest trudne zadanie moim zdaniem szczególnie jeśli nie ma się oparcia w tej drugiej osobie. Na szczęście mieszkaliśmy z dziadkami. To im zawdzięczam moje dzieciństwo, a dziadka traktowałem niemal jak ojca. Może ja z tego mało co pamiętam, ale mamy w domu filmiki z czasów kiedy byłem małym berbeciem. Wystukiwałem rytm na czym popadnie, gdziekolwiek byłem. Wystąpiłem nawet na kilku koncertach zespołu, z którym kolegowała się moja mama. I tak się to wszystko zaczęło. Zaczęliśmy wrzucać filmiki do sieci tylko po to, aby moja rodzina zobaczyła. No ale wyszperał je Scotter no i podpisałem kontrakt i oto jestem. Ale ja już czasami mam dość. Wszędzie tylko fani. Kocham ich całym sercem ale czasami mam dość kiedy wrzeszczą ciągle ' AAAAA! JUSTIN BIEBER!!!! AAAA!!!! ' i nie mogą wydusić żadnego słowa. Dodają mi otuchy, ale z żadnym fanem nie rozmawiałem dłużej, bo jeszcze nikt nie wytrzymał aby przez pięć minut nie uronić jakiejś łzy. Do tego dochodzi telewizja, wywiady... Ja chciałbym odpocząć. Pogadać z kimś kto mnie zrozumie. Kiedy zepsułem ci bluzkę, pomyślałem sobie, że zaraz zaczniesz wrzeszczeć, ale gdy tego nie zrobiłaś zrozumiałem, że możesz być fanką, która daje z siebie wszystko, ale szanuje moją prywatność. Później dowiedziałem się, że nie jesteś fanką , co było dla mnie jeszcze większym szokiem. Pomyślałem sobie, że zaraz będziesz mi wytykać moje błędy hejtować. Tak naprawdę jesteś kimś innym, jesteś inna niż wszyscy. jedyna w swoim rodzaju można tak to powiedzieć. Nadal cię nie znam, ale jeśli być chciała... Chciałbym cię poznać... - te trzy ostatnie słowa powiedział rumieniąc się, spojrzałam się  na niego a on odwrócił wzrok w inną stronę. To dziwne, ale uwierzyłam mu. Nie wiem czy powinnam, ale ta historia mnie przekonała. Nigdy nie wiedziałam, że gwiazdy mają aż tak trudno, ale wczoraj się przekonałam.
-Justin... - zaczęłam - ja też bym chciała cię lepiej poznać.
Teraz to ja się zarumieniłam. Nim się spostrzegłam, byliśmy na miejscu. Było to jeziorko, wokół którego rosły duże drzewa, które dawały cień, a na jednym z nich była huśtawka. Co prawda była to zwykła opona, ale właśnie takie huśtawki są najlepsze. Zaraz podbiegłam do niej i zaczęłam się bujać. Od razu przypomniały mi się dni w Australii,. Jak byłam mała codziennie chodziłam z mamą na plac zabaw. Wtedy kiedy jeszcze mama nie była zapracowana...
- Justin! - krzyknęłam. - Justin! Co tu robi ta huśtawka?
- Widzę, że mnie przejrzałaś - uśmiechnął się. - jak byłem mały przyjeżdżałem tu do babci. To znowu długa historia, ale mama pozwoliła mi się kontaktować z rodzicami taty, więc byłem tu praktycznie co wakacje. Zawsze tu przychodziłem. Uwielbiałem ją. To był mój taki kącik tylko i wyłącznie dla mnie. Do tej pory lubię sobie usiąść na chwilę i nie mieć problemów, jak takie beztroskie dziecko w przedszkolu. - uśmiechnął się na samą myśl o wspomnieniu.
- Ja też. Uwielbiam huśtawki. Jak byłam mała też uwielbiałam się huśtać, bawić się z  mamą na placu zabaw, robić babki z piasku... Teraz nigdy nie będzie tak jak dawniej.
- A jak było dawniej? - spytał. Opowiedziałam mu całą historię od początku. Oczywiście jak to mi poleciały łzy. Szybko  do mnie podszedł i mnie przytulił. Nie chcę już tego ukrywać. Chyba się zakochałam. Jest inny niż myślałam. Inny niż te gwiazdy. Bez zastanowienia wtuliłam się w jego ramię.
- Przepraszam... jaa.. ja nie powinnam - i jeszcze bardziej się rozpłakałam.
- Cii.. mała... - i starł moje łzy z policzków. - Choć pokażę Ci coś - uśmiechnął się  i wziął mnie za rękę. Nie miałam pojęcia co na mnie czeka. Byłam bardzo ciekawa, ale i szczęśliwa, że Justin wie czego teraz potrzebuję. Pocieszenia.
________________
Kolejny rozdział za nami :D Jeśli się podoba komentujcie :D Następny rozdział dodam gdy będzie MINIMUM 5 komentarzy :D
@viktoriaa_m

5 komentarzy:

  1. Aaaa...świetny rozdział...oczywiście czekam z niecierpliwością na NN ! :) <33 @Belieber_9431

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy jesteś jeszcze zainteresowana moim opowiadaniem, ale mimo to zapraszam cię. Niedawno dodałam nowy odcinek.

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiiiiiiisty rozdział kocham cięę<3 pisz dalej ;)) czekam na nn
    @karolina0101

    OdpowiedzUsuń
  4. hejka ;D
    prowadzisz bardzo fajnego bloga :) oby jak najdłużej :)
    dodaję do obserwowanych i bedzie mi bardzo miło jak tez mnie dodasz ;))

    Pozdrawiam!! ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny rozdział ; ) czekam na następny ; )

    OdpowiedzUsuń